Jeżeli nasze życie to tylko sen który, się dzieje w naszych umysłach a my jesteśmy całkowicie odpowiedzialni za jego treść i charakter. W naszych umysłach w podświadomości i świadomości na przestrzeni lat dokonały się ogromne spustoszenia, które, zostały zapoczątkowane przez ogrom kłamstw którymi karmieni byliśmy od początku świata, kiedyś ludzie byli przekonani że, jedynymi bogami którym należy się hołd i szacunek są bogowie mityczni: Zeus, Apollo, Ozyrys, składano im ofiary wierzono w ich siłę i moc, było to wszystko silnie zakorzenione i latami propagowane aż stało się jedyna prawdą i zbliżone dokładnie do tego co dziś ma odzwierciedlenie w naszych religiach, których jest setki i każdy ma przeświadczenie o swojej wierności i oddaniu oraz celebracji tej religii uznanej jako jedynej prawdziwej( tak naprawdę każdy ma swojego boga)
Tak naprawdę bardzo łatwo jest nami sterować, wystarczy wzmianka, treść, „cud” , fałszywi świadkowie i powtarzalność ciągle tego samego, byśmy zakodowali w naszych umysłach że, właśnie to jest jedyną prawdą. Sprawa dotyczy wszystkich sfer życia ludzkiego które podlegają manipulacjom „ z góry” doprowadzając do różnych katastrof i cierpień setek ludzi. Nie wysilamy się zbytnio by dotrzeć choćby do ułamka prawdy, nie rozważamy, nie bierzemy niczego pod wątpliwość, przyjmujemy wszystko co nam „narzuci” świat jako jedyną prawdę. Jezus powiedział: „ idźcie i rozmnażajcie się” czy oby na pewno? oto chodziło? Świat ma dosyć gatunku który, niszczy, stosuje przemoc, doprowadza do wojen, katastrof, niszczy planetę, doprowadza do masowych mordów w „ białych rękawiczkach”. Naprawdę tego pragną Jezus ? to kimże on jest w takim razie?
Nie jest moim zamiarem podważanie wiary, skłócenie czy teoretyzowanie spiskowe, tylko skłonienie do refleksji na otwarcie umysłu, do zaprzestania kontynuowania iluzji i bycia aktorem w systemie opartym na kłamstwach w które ludzie uwierzyli do tego stopnia, że niewielka sprawa może zmienić się w ogromnego demona zadającego bezustanny ból.
„nie masz Facebooka to nie żyjesz”
– ja nie mam i całkiem nieźle żyje
Demon a jego imię to przeszłość
Przeszłość to jak trup, którego ciągniemy za sobą a jego smród rozkładu odbiera nam czyste powietrze, często uprzykrzamy sobie życie wypowiadając w myślach lub na głos słowa, które są zakodowane w które uwierzyliśmy: „jestem w beznadziejnej sytuacji, przez to że, urodziłem i wychowywałem w takich warunkach i to wszystko odebrało mi szanse na lepsze życie” lub” bo spotkało mnie wiele złych rzeczy parę lat temu”. Tylko to co miało miejsce kiedyś nie ma miejsca dzisiaj, to się wydarzyło i koniec. W zamian stosujemy usprawiedliwienia i co najgorsze nie potrafimy i nie chcemy dostrzec „dobrych” stron sytuacji które, zawsze są, ale do tego trzeba jasności w umyśle i we własnym wnętrzu. Prawda aktualnie jest inna, tylko taka w której obecnie żyjesz, reszta należy do przestrzeni wirtualnej, twojej imaginacji podświadomej, którą po mistrzowsku przywołujesz do nierealnego życia choć jej nie ma i jest kłamstwem, ty sam okłamujesz siebie. Po co ciągnąć za sobą historię, przecież ten ładunek jest przytłaczający i szkodzi, nie tylko nam, a ludziom z którymi mamy kontakt, mamy tendencje do rozpamiętywania bez końca i przeżywania wszystkiego w nieskończoność, w ten sposób wymierzamy sobie karę po sto i więcej razy, ciągle za to samo.
Przeszłość to rak, który trawi człowieka powodując silne poczucie winy oraz niską samoocenę, napędzaną przez strach który, generowany jest za pomocą kodu” jestem nikim” to na pewno nic w życiu mi nie wyjdzie, i ten balast latami ciągniemy za sobą, tracąc nadążające się szanse w obawie i przeświadczeniu, że i tak nic z tego nie będzie.
Ty decydujesz czy jesteś szczęśliwy czy cierpisz, zależy to od tego w jaki sposób interpretujesz wszystko i z jakim ładunkiem emocjonalnym podchodzisz to życia, do słów które, słyszysz, i sposobu w jaki ty sam je wypowiadasz i do tego co widzisz. Od dziecka to inni mają udział w tym procesie, niestety, szkoła, religia, rodzice kształtują nasz światopogląd wpływają na nasza osobowość, tutaj niestety nie ma wyboru, ale dzisiaj już masz. To ty decydujesz się na życie w piekle, lub we własnym niebie.
Pragniesz szczęścia to bądź szczęśliwy, szanuj słowa, dbaj o myśli, nastawienie, nie twórz negatywnych emocji wokół siebie, nie doszukuj się na siłę spisków przeciw tobie, nie emanuj postawy „ofiary” lub wiecznego niezadowolonego, ciągle niezaspokojonego. Nie musisz nikogo udawać, możesz na nowo odkryć siebie, każdego dnia, jest to niesamowite, że mamy taką możliwość codziennie „rodzić się na nowo” z bagażem doświadczeń dających nam wiedzę i klucz do osiągania coraz wyższego stopnia w drodze do „odbudowy” prawdziwego „Ja” nie starego „podziurawionego”, „zmiętoszonego” i „szarego” ciesz się swoją obecnością, naucz siebie lubić.
Kiedy oddajemy władzę panowania nad nami przeszłości stajemy się słabi, i nieszczęśliwi, całkowicie prowadzimy egzystencje przeciwko sobie, bo nie jesteśmy na świecie po to by cierpieć i żyć obrazami i symbolami przeszłości, pewne sytuacje po prostu miały się wydarzyć w naszym życiu byśmy mogli stać się „silniejszymi” choć na pewno z początku tak to nie wygląda. W chwilach zwątpienia, frustracji i złości lub nieustającego smutku szukamy zbawcy, wołamy „pomóż mi!” „usłysz moje wołanie” „Boże wejrzyj na mnie” „gdzie byłeś jak cię potrzebowałem?” ale musisz sobie uświadomić to nie od Boga, Allacha, Jezusa. Mahometa czy szamana zależy „zbawienie” bo nikt oprócz ciebie nie odpowiada za twój świat i za twoje ocalenie, nikt poza nami samymi nie jest w stanie tego zrobić bo nasz świat dzieje się w nas samych, w naszym umyśle i nikt nie ma na niego wpływu.
Istnieje jedyna recepta i najważniejsza rada: musisz kroczyć droga prawdy całkowitej. Nauczyć się przebaczyć sobie i innym, otworzyć się na miłość, i wyrzekać sprowadzania na siebie negatywnej energii poprzez rozpamiętywanie, obgadywanie, demonizowanie, pretensjonalność, użalanie się nad sobą, zniekształcanie siebie poprzez tworzenie nieswojego obrazu, poprzez chęć dorównania innym.
Wszystko w życiu to wybór i konsekwencja, każdy czyn, każde słowo, jeżeli ciągle chcemy żyć w gniewie i złości stale będziemy zainfekowani emocjonalną trucizną, należy umieć odpuścić wówczas stopniowo zaczniesz uwalniać siebie z sideł wszelkich niemocy. W każdym z nas jest trucizna, każdy ma głębokie rany, nasze ciało cierpi, żyjemy w świcie „drapieżników” tak to już jest, ale możemy sprawić że, „ozdrowiejemy” nie możesz brać niczego do siebie, wystarczy że, wyciągniesz wnioski, dbaj o każde słowo, nie uprawiaj „czarnowidztwa” nie zakładaj niczego z góry bo możesz się bardzo zaskoczyć, a z reguły tak jest, wszystko co robisz, cokolwiek by to miało być, staraj się to robić najlepiej jak potrafisz. Tylko ty jesteś twórcą własnego życia, reszta to twoje „farby” życie to sztuka a ty jesteś artystą,
Bądź autentyczny, ufaj sobie, nie wątp, nie zakładaj masek, bo piekło egzystencji będzie coraz ciemniejsze a wyjście z niego trudniejsze, całkowite odrzucenie wszystkiego na rzecz prawdy o sobie, nie to co narzucone, tylko i wyłącznie twoje własne nowe „Ja”
W drodze ku prawdzie potrzebny jest czas na odrzucenie wszystkich wyuczonych symboli i stworzeniu nowych opartych o własny niczym nie zmącony pogląd.
Wojna zawsze trwać będzie w umysłach ludzi którzy zakorzenieni w historii i w wyuczonych stereotypach nie są chętni z obawy przed prawdą otworzyć siebie na nowo jako prawdziwą, świadomą siebie istotę w świecie nieograniczonych możliwości. Trzeba skupienie, wyjścia poza schemat ludzkiej egzystencji by dostrzec prawdę by móc pięknie żyć w swoim wyśnionym niebie, bo czymże jest życie? To sen miliardów istnień nic więcej i aż tyle.